Ładuję...

Rower, historia niezbyt długa, czyli jak to się zaczęło

11/05/2021
Rower, historia niezbyt długa, czyli jak to się zaczęło

Rower jako element nowej jakości życia

W obecnych czasach, gdy wszyscy starają się być bardziej świadomymi konsumentami, klientami i mieszkańcami ziemi, wszystko co robimy, chcemy by było bardziej eko i wpisywało się w ruch bycia zdrowym i aktywnym człowiekiem. W trend ten wpasowuje się to, że coraz częściej cztery koła samochodu zamieniamy na dwa, rowerowe. W każdym, szczególnie dużym mieście na zachodzie Europy każdego roku przybywa setek kilometrów ścieżek rowerowych i miejsc, po których rowerzyści mogą się bezpiecznie poruszać. W Polsce proceder ten nie jest jeszcze może, aż tak silnie rozwinięty jak w Niderlandach lub w Niemczech, na szczęście rozwija się stopniowo w coraz szerszym zakresie.

Rower jest szybkim, tanim i bardzo korzystnym dla naszego zdrowia i środowiska środkiem transportu. Jest także dobrym pomysłem na spędzenie wolnego czasu, samotnie lub w grupie. Tych wszystkich zalet nie moglibyśmy jednak wymienić, gdyby sam rower nigdy nie został wymyślony i skonstruowany. Jak do tego doszło, kiedy ludzie zaczęli korzystać z tego wehikułu i w jaki sposób od pierwotnego modelu przeszliśmy do roweru jaki znamy obecnie?

Początki roweru

Zapewne wszyscy kojarzą film, a wcześniej odcinkową kreskówkę o jaskiniowcach, napędzających swoje auta siłą nóg. Oni tam właśnie używali siły mięśni do rozruszania maszyny, co wydawać się może śmieszne, ale w pewien sposób nawiązuje do prawdziwej historii pierwszego roweru. Jest rok 1817 i niemiecki baron Karl Von Drais konstruuje pojazd, który nazywa maszyną do biegania (niem. Laufmaschine), tak zaczyna się historia roweru. Nazwa nie jest przypadkowa, gdyż rower ten napędzany był właśnie siłą nóg kierującego. Już w 1818 roku twórca uzyskał patent na swój wynalazek, po czym, niewiele lat później, londyńczyk Denis Johnson udoskonalił pierwotną wersję, budując rower z drewna z przednim, ruchomym kołem.

Z czasem do pierwotnego modelu roweru postanowiono dodać pedały oraz, dodatkowe, np. boczne koła i inne elementy, których pierwotnie nie było w opatentowanej Laufmaschine. W skład sprzętu nie wchodziły wciąż jednak pedały, ani hamulce, co oczywiście czyniło go wciąż niełatwym w obsłudze i nieraz niebezpiecznym pojazdem. Koło przednie zazwyczaj miało bardzo duże, wręcz gigantyczne wymiary, w porównaniu to naprawdę skromnego, znajdującego się z tyłu. Pojazd tego typu nazywa się obecnie "welocypedami", co oznacza ni mniej ni więcej niż pierwotny rower, który nie posiadał właśnie łańcucha, przerzutek ani układu hamulcowego.

Każdy rok przynosił coraz to nowe udoskonalenia, dodatkowe koła tworzyły z pierwotnej wersji bicykla (z dwoma kołami), tricykle (posiadające dwa małe koła z tyłu), kwadrycykle (rowery także z dwoma kołami w przedniej części). Osie pedałów najczęściej, niezależnie od modelu znajdowały się w osi przedniego koła.

Niewystarczająco dobra konstrukcja

Następne dziesięciolecia przyniosły jednak spadek zainteresowania rowerem, aż do drugiej połowy wieku XIX. Wielu, zarówno amerykanów jak i francuzów próbowało udoskonalić tamten pojazd. Wśród chętnych na stworzenie lepszej konstrukcji znalazł się Pierre Lallement, który opracował kolejne wersje znanego nam do tej pory roweru. Oparte wciąż na pierwotnym założeniu, maszyny, nie przywróciły jednak znacząco wzrostu, gasnącego wciąż, chwilowego zachwytu z początku wieku. Do czasu. Do czasu aż nad problemem ulepszenia welocypedu nie usiadł Pierr Michaux. Dodając do roweru korby obrotowe i pedały, dał jeszcze raz tchnienie tamtej konstrukcji. Mimo to, ludzie nie mogli się do końca przekonać do tego wynalazku. Powodem zapewne było to, że był on szalenie niewygodny i zupełnie nieporęczny. Jazda była wręcz bolesna, gdyż zerowa amortyzacja powodowała maksymalnie nieprzyjemne odczucia kierującego, skutecznie zniechęcające go do dalszej jazdy. Ponad to rower był dość ciężki, szczególnie dla pań, które musząc podnieść ponad 40 kilogramów musiały nieźle się natrudzić. Przełom nastąpił w momencie gdy koła zmieniono na te z gumowymi oponami, a starego typu pedały postanowione zastąpić łożyskowanymi.

Przełom w branży rowerowej

Przełom wieków XIX i XX to wciąż głównie dwukołowce, z olbrzymim kołem na przodzie i jeszcze większym ryzykiem wypadku. Upadek z wysokości często kończył się poważnymi urazami, pamiętając o tym, że główną winę za to ponosił stan dróg w tamtych latach i nie przystosowana na takie warunki jazdy konstrukcja maszyny. Co prawda koła zaczęto wzmacniać odpowiednimi szprychami, łożyskami i udoskonalanym składem opon, ale nie na wiele to się zdawało, gdy potwór ten wyjeżdżał na kostkę brukową i jeździł po podłożu równie nieidealnym co powierzchnia księżyca.

Rok 1900, a następnie 1902 to duże ułatwienie dla kierujących rowerem. W ostatnim roku XIX wieku firma Fichtel & Sachs wprowadza na rynek, pierwszą, przełomową w tamtym czasie, technologię w postaci wolnobiegowej piasty, która obecnie określana mianem "torpedo" zmienia spojrzenie na jazdę na rowerze. Nie minęły nawet 2 lata gdy James Archer wraz ze swoim kolegą Sturmeyem wymyślają i budują przekładnie, która na zasadzie obecnie znanej nam przerzutki, pozwala na dostosowywanie mocy pedałowania do prędkości, pozwalając na analogiczne do aut zmiany biegu.

Zabieg ten był pierwszym, ale absolutnie nieostatnim etapem zmian w konstrukcji roweru. Uśredniono wymiary kół, tak, że teraz zarówno te przednie jak i tylnie były tego samego rozmiaru. Dołożono amortyzatory, pozwalające na bardziej komfortową jazdę po niekoniecznie idealnych drogach, co wraz ze zmianą biegów na przerzutce podniosło jakość przemieszczania się tym środkiem transportu. Produkcja ram rowerowych także weszła w wyższy poziom, starając się tworzyć konstrukcje z możliwie najtrwalszych, a zarazem najlżejszych materiałów, przez co sprzęt stawał się bardziej poręczny i wygodniejszy w użytkowaniu.


Współczesny podział

W kolejnych latach rower przeszedł też kilka, skierowanych na różne drogi, zmian, przekształcając się w osprzęt dostosowany do konkretnego przeznaczenia. Powstały rowery górskie, sportowe i szosowe. Te do jazdy miejskiej, ale także po mniej komfortowych trasach. Nastawione na codzienny użytek, ale także do przemieszczania się innymi środkami transportu, ze złożonym i gotowym do ponownego rozstawienia, rowerem.

W XX wieku prym wiodły już maszyny napędzane silnikiem, a nie siłą mięśni człowieka. Rozwój technologii pozwolił na przemieszczanie się w szybszy i dużo bardziej komfortowy sposób, niż na niewygodnym i mało praktycznym rowerze. Sprzęty używane w czasie wojny to także różnego rodzaju, coraz lepsze pojazdy, które z czasem weszły w dużej mierze do codziennego życia, wypierając wśród społeczeństwa chęć posiadania roweru. Zmiana tak naprawdę dotyczyła głównie Chin, gdzie mimo rozwoju technologicznego rower był wciąż wysoko na szczycie popularności, a to za sprawą komunistycznej partii rządzącej, mocno promującej właśnie taki środek transportu. Wciąż, pomimo niewyobrażalnej przewagi w nowoczesnych technologiach w tamtych rejonach bicykle są bardzo popularne.

Polska i przyszłość roweru

W całej historii powstawania współczesnego modelu roweru udział ma też Polska, mając jedną z wielu firm produkujących rowery, ale także mogąc poszczycić się, powstałym w 1886 roku, Warszawskim Towarzystwem Cyklistów, które kolejno, w następnych latach rozwijało się też w Łodzi, Krakowie i Poznaniu. Fabryką, produkującą rowery po dziś dzień, był Romet. W najlepszym okresie swojej pracy wytwarzano w niej aż milion rowerów rocznie. Sukces powtórzyła otwarta w 1990 firma Kross z Przasnysza, która oprócz modeli typowo pojawiających się na rynku polskim potrafiła podbić Europę i dużo odleglejsze zakątki świata, wysyłając za granicę dużą część swojej produkcji.

W obecnych czasach coraz częściej spotykamy się z rowerami elektrycznymi, napędzanymi po części siłą mięśni, a po części silnikiem. Czy w przyszłości znów maszyny napędzane wyłącznie siłą silnika wyprą jakikolwiek wkład człowieka w napęd roweru? Być może nasze lenistwo po prostu pozwoli nam na powrót do wieku XX i zachwyt wszystkim co pracuje za nas, bez specjalnego nakładu energii. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie, bo jak zostało wspomniane już na samym początku, rower to świetny sposób na zachowanie dobrej kondycji, zarówno fizycznej jak i psychicznej, pozwalając jednocześnie na, jakąkolwiek, ale zawsze, próbę ratowania Matki Ziemi.

Tagi